Ciepło, dobro, życzliwość i otwartość na innych – to według pani Marty Twardy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowie cechuje prawdziwego pracownika socjalnego. Te i inne atrybuty sprawiły, że została wyróżniona przez minister rodziny i polityki społecznej, Marlenę Maląg, nagrodą specjalną za wybitne osiągnięcia i nowatorskie rozwiązania w zakresie pomocy społecznej w 2020 roku. Nagroda została jej wręczona wirtualnie 19 listopada. Co skłoniło ją do tego, by zostać pracownikiem socjalnym? Zapytaliśmy ją o to sami.
Co zadecydowało o tym, że podjęła pani pracę pracownika socjalnego?
Szczerze mówiąc, pracownikiem socjalnym zostałam przez przypadek. Moim marzeniem było działać w sporcie, ale niestety nie dostałam się na AWF. Koleżanka namówiła mnie, żebym wybrała się z nią do policealnej szkoły medycznej. Jako nastolatka niewiele myśląc zgodziłam się. Z biegiem czasu doszłam do wniosku, że chciałabym pracować w tym zawodzie. Na początku trafiłam do opieki społecznej, gdzie zajmowałam się osobami starszymi, niepełnosprawnymi, zaniedbanymi. Tak mnie ta praca wciągnęła, że postanowiłam ją kontynuować. Od zawsze lubiłam angażować się w organizację wydarzeń, sprawiać, że coś się dzieje.
Może się pani pochwalić40-letnim stażem pracy. Z czego jest pani najbardziej dumna?
Do tej pory jestem wdzięczna moim kierownikom, dyrektorom, za możliwości, które mi dawali. Nie odsyłali mnie z kwitkiem. Dzięki temu mógł powstać np. Opłatek Maltański, moje dzieło. Kontynuowany jest do dziś i nie ukrywam, że jestem z tego dumna. Te spotkania bożonarodzeniowe były każdorazowo ogromnym wydarzeniem. Na początku nie wiedziałam, czy to przedsięwzięcie się w ogóle uda, ale z pomocą zastępcy prezydenta Tarnowa Doroty Krakowskiej znaleźliśmy darczyńców, którzy udostępnili nam salę oraz przygotowali posiłki. Ludzie bezinteresownie służyli pomocą, aż się łza w oku kręci ze wzruszenia.
Jakie momenty zapadły pani najbardziej w pamięci?
Zdecydowanie będą to moje pierwsze wizyty w terenie. Podczas jednego z wywiadów środowiskowych poznałam niepełnosprawnego chłopca. Miał może 15 lat. Leżał sparaliżowany na metalowym łóżku, bez materaca. Na całym ciele miał odleżyny. Bezradna matka nie miała pojęcia, co robić. Sytuacja materialna tej rodziny była fatalna. Dzięki wspólnemu zaangażowaniu i zespołowej pracy udało się nam im pomóc. Takie momenty zawsze cieszą.
Co chce pani powiedzieć tym, którzy wahają się przed podjęciem takiej pracy?
To nie jest łatwy zawód, niemniej jednak ja zawsze zachęcałam i nadal zachęcam do pracy socjalnej. To ciężka praca, ale też rodzaj misji, która daje wiele satysfakcji i wewnętrzny spokój. Pracownik MOPS-u powinien mieć empatię, zauważać problemy innych i być gotowym pomóc w ich rozwiązywaniu. Jeżeli ktoś ma takie cechy – to jest to zawód dla niego. Trzeba zerwać z tą błędną i niesprawiedliwą opinią o pracownikach socjalnych, jakoby tylko siedzą za biurkiem i rozdają pieniądze. Robimy o wiele, wiele więcej.
I na koniec muszę zapytać – kto zgłosił panią do konkursu?
Zgłoszenia dokonała dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowie pani Małgorzata Proszowska, za co serdecznie dziękuję, bo nie spodziewałam się takiej możliwości. Dzięki temu Tarnów także został nagrodzony.
(mt)