Od wielu dni tematem, który zdominował naszą codzienność jest ochrona przed koronawirusem i słusznie, bo zdrowie naszych bliskich i nas samych jest najważniejsze. Stosujmy się do zaleceń dotyczących dbania o higienę, unikania skupisk ludzi, nieopuszczania miejsc kwarantanny. Dołóżmy wszelkich starań aby niepotrzebnie nie narażać nikogo na niebezpieczeństwo.

Dzisiaj dla rozluźnienia atmosfery coś dużo bardziej optymistycznego. Cieszymy się, że wokół nas nie brakuje osób, które prócz troski o dobro własne, mają na względzie także los naszych braci mniejszych.

W czwartkowe popołudnie przechodząca obok nieczynnego, osiedlowego sklepiku mieszkanka Mościc kobieta usłyszała dobiegające z wnętrza budynku przerażające odgłosy. Zwabiona dźwiękami podeszła bliżej i zobaczyła w środku przerażonego kota. Wyraźnie zdenerwowane, mocno zdezorientowane zwierzę próbowało wydostać się na zewnątrz przez fragment wybitej witryny sklepowej. Niestety bezskutecznie, bo ostre, sterczące pozostałości szkła uniemożliwiały mu ten zamiar. Bezradny zwierzak, przeraźliwym miauczeniem wzywał pomocy.
Kobieta widząc co się dzieje nie była w stanie pozostawić go samemu sobie, a ponieważ sama nie mogła uwolnić go z potrzasku, poprosiła o to policjantów.
Na miejscu pojawił się szef mościckich dzielnicowych, aspirant sztabowy Paweł Mróz z komisariatu Tarnów - Zachód. Aby nie narażać zwierzaka ostrożnie pozbył się niebezpiecznych pozostałości stłuczonej witryny i uwolnił go z opresji. Wszystko skończyło się szczęśliwie - cały i zdrowy mruczek odzyskał wolność i mógł wrócić do swojego domu

A my dziękujemy zgłaszającej Pani i naszemu koledze za wrażliwość i skuteczną pomoc.