Policjanci z Ciężkowic zostali wezwani do pożaru drewnianego domu jednorodzinnego. Wspólnie z sąsiadem, który powiadomił o tym niebezpiecznym zdarzeniu, wyprowadzili jedną kobietę i wynieśli drugą, ponieważ nie były w stanie same wydostać się ze śmiertelnej pułapki.
Błyskawiczna reakcja na wezwanie pozwoliła zapobiec tragedii. Przekazana informacja od sąsiada o pożarze drewnianego domu zelektryzowała wszystkich. Wczoraj (17.04 br.) przed południem jako pierwszy na miejscu pojawił się najbliższy sąsiad, który jednocześnie powiadomił o niebezpieczeństwie służby ratunkowe. Zaraz po nim w kilka minut przyjechał na miejsce patrol z Komisariatu Policji w Ciężkowicach w składzie asp. sztab. Łukasz Kiełbasa i mł. asp. Monika Mróz. Zauważyli palący się dach drewnianego domu i wydobywający się zewsząd dym. Będący na miejscu sąsiad przekazał, że w domu znajdują się dwie starsze osoby, które nie mogą same wydostać się z płonącej pułapki. Wspólnie policjanci, a także sąsiad weszli do płonącego domu i wyprowadzili jedna kobietę, a drugą musieli wynieść z mocno zadymionego pomieszczenia. Gdy kobiety były bezpieczne, mężczyźni wynieśli jeszcze przedmioty, które można było zabrać z płonącego domu. Gdy pojawi się strażacy przystąpili do akcji gaśniczej. Niestety domu nie udało się uratować, spłonął niemalże całkowicie.
Uratowane kobiety to siostry w wieku 83 i 80 lat. Zostały przekazane pod opiekę ratownikom medycznym, którzy również przyjechali na miejsce pożaru. Przeprowadzone przez nich badania na miejscu wykluczyły potrzebę hospitalizacji. Na miejscu kobiety znalazły dach nad głowa u najbliższej rodziny. Pomoc zobowiązał się zapewnić także Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Ciężkowicach.
Szybka i właściwa wymiana informacji z pewnością zapobiegła tragedii, jaka mogła się wydarzyć gdyby nie w porę interwencja sąsiada i bezzwłoczna reakcja patrolu mundurowego z Ciężkowic.