Inflacja nie tylko drenuje nasze portfele, ale również w drastyczny sposób wpływa na budżety miast i gmin, które z tego powodu – tak jak w budżecie domowym - przestają wystarczać na zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców. Do tego dochodzą galopujące ceny energii, wzrost kosztów obsługi kredytów inwestycyjnych i robi się poważny problem budżetowy.
Miało być 5 proc. inflacji, jest blisko 16
Gdy w ubiegłym roku tworzone były budżety miast i gmin nikomu przez myśl nie przeszło, że czeka nas kilkunastoprocentowa inflacja i poważny kryzys energetyczny. Tym bardziej, że w listopadzie 2021 roku, gdy rady miast i gmin zatwierdzały przyszłoroczne budżety, prezes Narodowego Banku Polskiego, Adama Glapiński, mówił publicznie: „(…) inflacja jest głównym przedmiotem naszego zainteresowania. Naszego, ale również rządu. Zrobimy wszystko, aby inflacja trwała jak najkrócej i żeby była jak najłagodniejsza. Według naszych aktualnych przewidywań po I kwartale (2022 roku – przyp. red.) będzie ona maleć i nie będzie już taka dolegliwa, choć będzie, około 5-procentowa.”
Tymczasem dzisiaj inflacja jest bliska 16 procent i nie ma jakichkolwiek konkretnych działań osłonowych dla miast i gmin, których dochody bieżące – przede wszystkim z powodu polityki rządu - maleją od trzech lat, a samorządy nie otrzymują żadnych rekompensat. Przykładem jest ostatnia obniżka podatku PIT z 17 proc. do 12 proc. – nie ukrywajmy, że dobra dla nas wszystkich i powszechnie akceptowana. Jednak trzeba wiedzieć, że do kas samorządów takich jak Tarnów trafia blisko 50 proc. przychodów z tego źródła, a rząd dotychczas w żaden sposób nie postarał się o wyrównanie tego braku spowodowanego obniżką.
Samorządy ponoszą konsekwencje działań rządu
Również w wielu innych przypadkach to na samorządy rząd przerzuca zasadniczy ciężar wprowadzanych rozwiązań. Przykładem jest choćby ciągłe, od wielu lat, dopłacanie przez samorządy do edukacji – w wielu miastach i gminach subwencja oświatowa nie pokrywa nawet rosnących wydatków płacowych. W Tarnowie koszty utrzymania szkolnictwa w roku 2022 mają się zamknąć kwotą prawie 379 milionów złotych, z czego subwencji, dotacji i dochodów ma być 236 milionów złotych. Pozostała kwota, prawie 134 miliony złotych, pochodzić będzie z budżetu miasta, czyli portfeli tarnowian.
Nic więc dziwnego, że prezydenci, burmistrzowie i wójtowie alarmują w mediach, że zaczyna brakować dosłownie na wszystko: gospodarkę komunalną, w tym przede wszystkim na nośniki energii, których ceny rosną dosłownie z dnia na dzień, komunikację publiczną, obsługę pobranych na inwestycje kredytów…
Skąd wziąć, aby pokryć inflację i koszty energii?
Inflacja oznacza wyższe rachunki do zapłaty w sklepach i to widzimy wszyscy. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z faktu, że z powodu inflacji koszty finansowania usług miejskich dla lokalnych społeczności błyskawicznie rosną i przy braku mechanizmu zwiększającego dochody gmin albo pogorszy się ich jakość ze względu na konieczność wprowadzania ograniczeń lub wręcz może nastąpić brak możliwości sfinansowania części usług świadczonych przez samorządy.
Wpływy do budżetów samorządów to przede wszystkim podatki i opłaty lokalne - podatek od nieruchomości, podatek od środków transportu, opłaty targowe, miejscowe, uzdrowiskowe czy reklamowe… Z tych środków płaconych przez lokalne społeczności opłacane są podstawowe usługi tejże społeczności służące.
W obecnej sytuacji ekonomicznej zdecydowana większość samorządów decyduje się na podnoszenie podatków i opłat lokalnych, aby zapewnić funkcjonowanie podstawowych usług na niezmienionym poziomie i nie wprowadzać oszczędności w wielu dziedzinach.
Opłaty lokalne muszą wzrosnąć
Ustawodawca przewidział zresztą taką możliwość, bowiem Ustawa o opłatach lokalnych mówi, że stawki wymienionych wyżej opłat są waloryzowane na podstawie średniego wzrostu cen w pierwszym półroczu. Ten wskaźnik w tym roku wyniósł 11,8 proc., więc o tyle mogą wzrosnąć maksymalne stawki opłat lokalnych. Choć to od gminnych radnych zależy, na jakim poziomie ustalą stawki, to jednak z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli samorządów wynika, iż sytuacja zmusza ich do wnioskowania o stawki maksymalne, dopuszczone przez Ministra Finansów.
Stawki stosowane w Tarnowie w 2022 r. utrzymane są na poziomie 88,5 % stawek maksymalnych, zaś przy ustaleniu ich na poziomie ostatnich stawek określonych przez Ministra Finansów (11,8 proc.) dochody miasta wzrosłyby w 2023 r. o ponad 20 mln 300 tys. zł.
Należy zadać sobie pytanie co to może oznaczać dla mieszkańców Tarnowa? Przykładowo za mieszkanie o powierzchni 58 mkw. trzeba by było zapłacić 58 zł - to wzrost o 6,38 zł. Natomiast w przypadku domu o wielkości 124 mkw. podatek będzie wyższy o blisko 14 zł w porównaniu z 2022 r. W przypadku działalności gospodarczej za budynek o powierzchni 150 mkw. w przyszłym roku trzeba by było zapłacić 4317 zł podatku - to wzrost o 456 zł w porównaniu z bieżącym rokiem. Podatek od gruntów związanych z prowadzeniem firmy mógłby wzrosną z 1,03 zł do 1,16 zł za metr kw.
Z kolei ustalenie opłaty reklamowej na górnym poziomie dałoby około 2 mln zł wpływów.
Czekanie na rządowe interwencje
To jednak nie są wystarczające decyzje. Skala rosnących kosztów komunalnych jest tak duża, że muszą nastąpić poważne interwencje rządu, który z jednej strony nakazuje zwiększyć wynagrodzenie minimalne pracowników (co jest oczywiste i zrozumiałe), a równocześnie nie dba o odpowiedni wzrost dochodów dla samorządów. Należy mieć na uwadze, iż z budżetu Tarnowa comiesięczne wynagrodzenie otrzymuje około 2600 osób (bez nauczycieli), które świadczą pracę na rzecz mieszkańców miasta. Są to pracownicy administracyjni szkół, przedszkoli, żłobków, pracownicy służb socjalnych, komunalnych, drogowych, instytucji kultury, sportu i rekreacji i systemów bezpieczeństwa.
Warto zdać sobie również sprawę z faktu, iż sytuacja ekonomiczna samorządów ma poważny wpływ na sytuację państwa jako całości - może wpłynąć na gospodarkę, proces inwestycyjny i absorpcję unijnych środków. Wiąże się to z mniejszymi dochodami samorządów i w związku z tym ze zmniejszeniem się możliwości podejmowania działań rozwojowych. W związku z inflacją i wzrostem cen energii wiele samorządów napotyka np. na problemy z realizacją projektów w ramach Programu Inwestycji Strategicznych, które wynikają ze wzrostu kosztów. Przedstawiciele Związku Miast Polskich twierdzą, iż połowa projektów może z tego powodu nie zostać zrealizowana. Efekt? Mniej inwestycji może szybko przełożyć się to wzrost bezrobocia i upadłości firm.
Niezależnie od decyzji podatkowych na poziomie każdej gminy, niezbędne są pilne zmiany systemowe. Związki samorządowe wystąpiły do Senatu RP o zainicjowanie zmian w ustawach dotyczących finansów samorządowych. Strona samorządowa stanowczo domaga się pozostawienia całości podatku PIT w jednostkach samorządu terytorialnego. Niezbędna jest waloryzacja subwencji oświatowej o stopień inflacji oraz wsparcie samorządów w przypadku dramatycznie rosnących kosztach energii.