Dramat ukraińskiej rodziny rozegrał się na węźle w Brzesku. 69-letni kierowca stracił panowanie nad swoim samochodem i wyrzucony w powietrze na elementach infrastruktury węzła dachował na pasie zieleni. W wyniku wypadku poniósł śmierć. Pozostałe trzy osoby trafiły do brzeskiego szpitala z obrażeniami niezagrażającymi życiu.

Dzisiaj nad ranem około 6:40 zostały zaalarmowane służby ratunkowe w związku z wypadkiem na autostradzie A4 w rejonie węzła Brzesko. Przybyłe na miejsce służby udzielały pomocy poszkodowanym. Kobieta oraz dwie dziewczynki znajdowały się poza samochodem, natomiast kierowca, był w nim zakleszczony. Po uwolnieniu 69-latek trafił do szpitala, pozostali uczestnicy byli zaopatrywani na miejscu, a następnie przetransportowani karetkami również do brzeskiego szpitala. Pracujący na miejscy tarnowscy policjanci z wydziału drogowego ustalili, że kierowca stracił kontrolę nad swoim samochodem i w rejonie zjazdu do Brzeska uderzył w infrastrukturę autostradową. To spowodowało, że jego samochód został wyrzucony i obrócił się na dach, „koziołkował” i kilkadziesiąt metrów dalej na pasie zieleni się zatrzymał. Wrak pojazdu uwięził kierowcę, który został wycinany przez strażaków z metalowej pułapki i przekazany ratownikom medycznym. W miejscu wypadku nie było utrudnień, ponieważ służby zajmowały jedynie pas awaryjny.

Kilka godzin później z brzeskiego szpitala napłynęła jednak smutna informacja o tym, że kierowca niestety pomimo wysiłku lekarzy nie przeżył. Uczestnicy tego tragicznego wypadku to obywatele Ukrainy, którzy kierowali się na zachód. W samochodzie podróżowała jeszcze 62-letnia kobieta oraz dwie dziewczynki w wieku 10 i 13 lat.