Przyjęcie informacji o stanie środowiska Tarnowa, zaplanowane jako jeden z punktów dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, zostało zdominowane przez dyskusję o kłopotach osiedla Krzyż. Jego mieszkańcy od dawna skarżą się na uciążliwy odór, dziś kilkunastu z nich przyszło do Sali Lustrzanej, w której obradują tarnowscy radni.
W Krzyżu znajdują się dwie Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych, tak zwane RIPOK – i oraz wysypisko śmieci. Mieszkający w pobliżu alarmują, że od momentu ich uruchomienia instalacje emitują nie dający się znieść fetor. Dziś przedstawiciele mieszkańców przyszli na sesję z barwnymi plakatami z napisem: „Smrodu mamy dość!!! Protest mieszkańców dzielnicy Krzyż, dorosłych i dzieci”. W ich imieniu głos zabrał Jacek Jarmuła, przewodniczący Zarządu Osiedla. Podkreślił, że od wiosny do jesieni życie w Krzyżu jest koszmarem i dodał, że kończące się właśnie tegoroczne lato zdeterminowało mieszkańców do wzięcia udziału w obradach, poświęconych informacji o stanie tarnowskiego środowiska. Zaznaczył również, że pisma słane w tej sprawie do miejskich i wojewódzkich instytucji nie odniosły żadnego skutku. - Odpady stały się ważniejsze od zdrowia i jakości życia mieszkańców. Pragniemy prosić prezydenta i radnych o podjęcie skutecznych działań, aby z czasem wyeliminować odór, który uniemożliwia nam normalne życie i przebywanie na zewnątrz, zmusza do zamykania okien. W tym roku odór budził mieszkańców również nocą. Jacek Jarmuła poinformował również, że dzieci i dorośli, mieszkający w Krzyżu, często cierpią na alergie i bóle głowy. Dodał, że cierpliwość mieszkańców się wyczerpała i jeżeli nic się nie zmieni, ich protesty przyjmą ostrzejszą formę. Jego wystąpienie zostało przyjęte brawami.
Rozpoczynający dyskusję w tej sprawie przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie Jakub Kwaśny, przypomniał, że wraz z Jackiem Jarmułą szukał źródła fetoru. - Ktoś, kto nie był w Krzyżu, nie zrozumie, jak bardzo odstręczający jest ten zapach. Liczę, że ten problem uda się rozwiązać, ale wiem też, że to trudniejsze, niż się komukolwiek wydaje. Niewykluczone, że przykry zapach jest emitowany przez jeden z RIPOK – ów, prywatny, nie należący do miasta. Zgodnie z prawem samorząd nie ma niego bezpośredniego wpływu. - Spróbujmy znaleźć takie rozwiązania, aby przedsiębiorca, który dziś działa w granicach prawa, zainwestował w instalacje, ograniczające odór. Ten problem dotyczy nas wszystkich, nie tylko mieszkańców Krzyża, bo mamy tam rodziny i znajomych. Radny Marek Ciesielczyk sugerował, żeby o sprawie poinformować prokuraturę. Przypomniał, że reprezentuje mieszkańców Klikowej, również skarżących się na przykre zapachy. Ciesielczyk przekonywał, że warto – jak w Klikowej - zaalarmować prokuraturę, poprosić o wsparcie posłów i dążyć do przeniesienia firmy lub ograniczenia jej wpływu na okolicę. Radny Tomasz Olszówka podziękował przedstawicielowi osiedla Krzyż za pełne dramatyzmu, ale wyważone wystąpienie. - Komfort życia wielu tysięcy tarnowianek i tarnowian nie istnieje. Kiedy my w innych częściach miasta bawimy się na potańcówkach, mieszkańcy Krzyża i Klikowej nie są w stanie funkcjonować – mówił radny i dodał, że miasto powinno ustalić, kto jest źródłem odoru, a potem podjąć dialog z tym podmiotem. Radna Agnieszka Danielewicz podkreśliła, że instalacja śmieciowa powinna być szczelna, bo emituje nie tylko przykry zapach, ale też bakterie i grzyby, wdychane przez mieszkańców. – Dziękuję państwu, że jeszcze mieszkacie w Tarnowie. Z kolei radny Zbigniew Kajpus zapowiedział, że prawo powinno całkowicie zakazać sytuowania takich firm w pobliżu terenów mieszkalnych. - Warto rozważyć zaproponowanie firmie innego miejsca pod taką działalność. Zrobimy wszystko, żeby do tego doprowadzić. Radny Tadeusz Żak podkreślał, że przykry zapach dociera również na Piaskówkę, a w ocenie radnego Józefa Gancarza, miasto powinno już dawno znaleźć pieniądze w budżecie na rozwiązanie tej sprawy. - Ten temat ma już 15 lat. Prosiłem o wpisanie pieniędzy na zdiagnozowanie problemu i przyczyny, ale tak się nie stało. Panie prezydencie, w budżecie 2020 zapiszmy środki na ten cel – apelował radny Gancarz.
W odpowiedzi na głosy radnych prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela podkreślił, że wysypisko, które powstało w latach 80. XX wieku. 10 lat później zostało zmodernizowane za pieniądze miasta i problem odoru zniknął, a pojawił się znów po radykalnej zmianie gospodarki odpadami w Polsce w 2013 roku. - Nasze dawne wysypiska są zabezpieczone, zasypane ziemią, nie są uciążliwe. Nie wiemy, jak działają prywatne sortownie, nie mamy prawa wejść na ich posesje, może to zrobić Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – stwierdził prezydent Tarnowa i dodał, że miasto może pomóc mieszkańcom prowadząc dobrą gospodarkę odpadami i modernizując instalacje. - Czy możemy zlikwidować wysypisko śmieci? Co wtedy zrobimy z odpadami? Można je spalić, chcieliśmy zbudować spalarnię odpadów, ale minister środowiska nie dał zgody, oceniając, że Tarnów i okolice nie wytworzą tylu śmieci. Pracujemy nad mniejszą instalacją, nie wiadomo jeszcze, w którym miejscu – wyliczał Roman Ciepiela i podkreślił, że w Polsce brak prawa antyodorowego, które chroniłoby mieszkańców. Zaapelował też do radnych, kandydujących do sejmu o stworzenie ustawy, ustalającej zapachowe normy. - Musimy mieć jasno zdefiniowane prawo, możemy tego żądać od naszych przedstawicieli w parlamencie. Wówczas poradzimy sobie z odorami, które przeszkadzają mieszkańcom różnych części Tarnowa.
W podsumowaniu dyskusji Jakub Kwaśny przyznał, że miasto nie ma narzędzi, żeby zablokować uciążliwą działalność prywatnego podmiotu, ale że warto wspólnie z mieszkańcami poszukać rozwiązania, a nawet sięgnąć po protesty. Stwierdził również, że kluczowa do ukrócenia takich problemów jest ustawa antyodorowa, którą sejm powinien się zająć w przyszłej kadencji. - Bardzo dziękuję państwu za zaangażowanie, ale miejcie też świadomość, że ogranicza nas niedoskonałe prawo, tworzone na Wiejskiej w Warszawie – podkreślił przewodniczący tarnowskiej Rady Miejskiej.
(dm)