Już od wielu lat mieszkańcy tarnowskiej dzielnicy Klikowa skarżą się na smród dobiegający z niedaleko położonego składowiska odpadów komunalnych i przemysłowych, którym zarządza Jednostka Ratownictwa Chemicznego, będąca spółką Grupy Azoty. Wielokrotne interwencje klikowian w służbach ochrony środowiska nic dotychczas nie dają, podobnie jak zgłaszanie sprawy policji, prokuraturze i odpowiednim ministerstwom. Mieszkańcy Klikowej boją się o swoje zdrowie, ponieważ nie mają pojęcia, co jest przywożone na wysypisko, JRCh odmawia udzielenia takich informacji, ale wiadomym jest, że trafiają tam odpady z różnych zakątków kraju.
Podczas sejmowych prac nad niedawno uchwaloną nową ustawą o gospodarowaniu odpadami pojawił się w niej zapis mówiący o obowiązku monitorowania kamerami wideo tego rodzaju wysypisk, co pozwoliłoby na znacznie większą kontrolę nad składowanymi odpadami, również na składowisku w Klikowej. Niestety w ostatecznej wersji uchwalonej przez Sejm ustawy zapis ten zniknął, a w niedawnym wywiadzie udzielonym Radiu RDN prezes Grupy Azoty, pan Wojciech Wardacki, dziękował lokalnym posłom PiS za usunięcie tego zapisu, ponieważ obowiązek monitoringu składowisk naraziłyby Grupę Azoty na duże koszty.
Sprawa zaintrygowała i zdziwiła prezydenta Tarnowa Romana Ciepielę, bowiem mieszkańcy Klikowej wielokrotnie prosili go interwencję w sprawie składowiska i rozchodzącego się stamtąd smrodu, odbywały się liczne spotkania i rozmowy ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Sprawa była i jest znana również parlamentarzystom. W związku z tym do wszystkich posłów z okręgu tarnowskiego Roman Ciepiela wystosował list, którego treść publikujemy poniżej. O poselskich reakcjach na list poinformujemy opinię publiczną.
A oto treść listu prezydenta Romana Ciepieli do posłów.
Szanowny Pan/Pani Poseł
W wywiadzie udzielonym niedawno Radiu RDN pan Wojciech Wardacki, prezes zarządu Grupy Azoty stwierdził, że m.in. dzięki tarnowskim posłom „Mieliśmy sukces, bardzo ogromny, związany z regulacjami dotyczącymi odpadów, była groźba montowania na składowiskach odpadów kamer (…).” Na pytanie dziennikarki, czy posłowie pomogli, pan prezes Wardacki odpowiedział twierdząco, wymienił również nazwiska pomocnych posłów PiS. Można z tego wysnuć wniosek, że „dzięki pomocy” tarnowskich posłów nie będzie również monitorowane, budzące olbrzymie kontrowersje i nieustające skargi okolicznych mieszkańców, składowisko odpadów komunalnych Grupy Azoty, prowadzone przez Jednostkę Ratownictwa Chemicznego w Tarnowie.
Rada Osiedla Klikowa od dawna domaga się społecznej kontroli tegoż wysypiska. Oczekujemy w związku z tym wizytacji składowiska w obecności posłów i reprezentacji mieszkańców, z udziałem osób za składowisko odpowiedzialnych.
A teraz moje pytanie: czy Pan/Pani poseł zabiegał o to, aby w nowej ustawie o gospodarowaniu odpadami nie znalazł się obowiązek monitoringu tak niebezpiecznych składowisk? Wdzięczny będę za szybką odpowiedź, bowiem uważam, że mieszkańcy Klikowej, od lat skarżący się na okropny odór dochodzący ze składowiska odpadów JRCh, mają prawo wiedzieć komu zawdzięczają, iż ograniczono możliwość kontrolowania tego, co na składowisko trafia i sprawia, że ich życie w tym miejscu często zamienia się w koszmar.
Muszę przypomnieć kilka faktów. Od wielu lat tarnowianie mieszkający w dzielnicy Klikowa i najbliższych okolicach skarżą się na fetor dochodzący z nieodległego składowiska odpadów Jednostki Ratownictwa Chemicznego, na którym składowane są odpady przywożone z różnych zakątków Polski. Mieszkańcy skarżą się, iż okropne zapachy powodują zawroty głowy, szczypanie w oczach i drapanie w gardle. Mimo wielu interwencji, również w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, problem nie został rozwiązany. Jak wynika z pokontrolnego raportu tarnowskiej delegatury WIOŚ stwierdza się uciążliwy zapach w odległości aż 600 metrów od składowiska.
Rada Osiedla Klikowa domagała się od władz JRCh wyjaśnień, jakie odpady trafiają na składowisko, ale te zasłoniły się tajemnicą handlową i dobrem spółki twierdząc, że składowisko eksploatowane jest zgodnie z decyzjami administracyjnymi, a składowane odpady nie stwarzają zagrożenia dla zdrowia i życia. Mieszkańcy obawiają się jednak poważnie, że odpady mogą zagrażać ich zdrowiu, a nawet życiu.
Tarnowscy radni sugerowali, iż sprawą powinna zająć się policja i prokuratura, zawiązany został Społeczny Komitet Mieszkańców Klikowej, który bezskutecznie interweniuje w wielu instytucjach. Jednostka Ratownictwa Chemicznego informowała, iż teren składowiska będzie rekultywowany, jednak zamiast tego pojawiają się nowe niecki na odpady, a wysokość składowisk budzi poważne wątpliwości mieszkańców Klikowej.
Ustawowy obowiązek monitorowania tego typu miejsc pomógłby rozwiać wszelkie wątpliwości, dał odpowiednią wiedzę inspektorom WIOŚ, a właściciele i użytkownicy składowisk mogliby wykazać pełną odpowiedzialność za korzystanie ze środowiska.
Z poważaniem
Roman Ciepiela
Prezydent Tarnowa